Kilka dni temu Amazon przedstawił swoje nowe IDE - Kiro. Dodał przy tym, że jest to rewolucja. Czy faktycznie nią jest?
Pod spodem napędza je model Claude Sonnet. To Rodzi natychmiastowe pytanie: co odróżnia to narzędzie od istniejącego od jakiegoś czasu agenta Claude Code?
Amazon twierdzi, że jest to przede wszystkim podejście, które określa jako „spec-driven development”. Idea polega na prowadzeniu agenta poprzez tworzenie plików markdown, które opisują projekt, wymagania i zadania. Jeśli ten proces brzmi znajomo, to dlatego, że bardzo przypomina przepływ pracy, który wielu programistów już stosuje, korzystając z istniejących asystentów AI.
Kiro jest zatem kolejnym forkiem Visual Studio Code o zamkniętym kodzie źródłowym, który obiecuje rewolucję w sposobie tworzenia oprogramowania. Jednak jego podstawowa metodologia nie wydaje się być zupełnie nowym paradygmatem, a raczej rozwinięciem tego, co oferują nam istniejące narzędzia. Powiedziałbym raczej, że to ewolucja, a nie rewolucja.
Nie zmienia to faktu, że początkowe zainteresowanie było tak duże, że Amazon wstrzymał możliwość pobierania i wprowadził listę oczekujących.
Oficjalną stronę projektu oraz wspomnianą listę, znajdziesz tutaj: https://kiro.dev/